
Rząd norweski chce nam zamknąć jedyny oddział ratunkowy na Lofotach
Jest godzina 18 w piątek wieczorem dwa tygodnie przed świętami. Pieczemy pierniki z dziećmi, i gadamy o szkole. Nagle syn zaczyna mieć trudności w oddychaniu i pojawia się wysypka na twarzy...
Już wiem, że tę noc spędzimy w szpitalu
S ma bardzo silną alergię na jajka, dla której nie ma skali. Bardzo uważamy, ale i tak nie jesteśmy w stanie upilnować wszystkiego. Ten przedświąteczny wstrząs anafilaktyczny był spowodowany jednym czekoladowym cukierkiem, który zjadł S. Cukierek miał kontakt z polewą z piernika, a polewa miała w składzie białka jajek – tyle wystarczyło.
Adrenalina jest z nami odkąd S skończył 1,5 roku, czyli od 8 lat. Dobrze tę adrenalinę mieć przy sobie, bo odległości jakie musimy pokonać do najbliższego oddziału ratunkowego to około 30 minut, wąskimi drogami; nierzadko w kiepskich warunkach pogodowych. Takie wypadki lubią się przytrafiać właśnie wtedy kiedy warunki pogodowe są najgorsze.
30 minut jazdy samochodem z Ramberg, które jest na wyspie Flakstad, z Å na wyspie Moskenes TO PONAD GODZINA DROGI do szpitala w Gravdal.
A teraz chcą nam ten SOR odebrać.
” Ludzie często nie rozumieją, patrzą na odrealnione fotki z Lofotów i myślą sobie, że to KARAIBY PÓŁNOCY ” napisała mi jedna z was.
„Ja nie mogłam zrozumieć czemu się tak boisz, dopóki nie napisałaś, o braku specjalistów, i utrudnionym dostępie do podstawowej opieki medycznej, przecież Lofoty to raj. Nawet myślałam, że chciałabym tam zamieszkać, teraz już wiem, że nie chę, ale to twoje stories otworzyły mi oczy ” napisała druga.

Na Lofotach brakuje specjalistów. Żeby dostać się do lekarza często jesteśmy wysyłani samolotami, do Bodø – naszego miasta wojewódzkiego albo płyniemy promem ponad 3 godziny, o ile pogoda pozwala. Plus dojazd do przystani. Drugi najbliższy szpital jest w Stokmarknes na Vesterålen. To 4 godziny drogi autem z Ramberg. To dla nas wyprawa, ale jesteśmy przywyczajeni. Takie miejsce do życia wybraliśmy.
Czy ja byłam tego świadoma? NIE! Kiedy przeprowadziłam się 13 lat temu na Lofoty, myślałam podobnie jak większość ludzi, że to boskie miejsce.
Tak było pokazywane. Zweryfikowałam to bardzo szybko.
LOFOCKA PORODÓWKA
S urodziłam w Bodø. Byłam zmuszona opuścić Lofoty i czekać prawie tydzień na poród w hotelu przyszpitalnym. Nie mogłam rodzić na wyspach, bo byłam pierworódką / pierwiastką, a S już był przenoszony prawie dwa tygodnie. Opiekę miałam cudowną. Położne były perfekcyjne i profesjonalne. Były przy mnie cały czas.
Jednak do Gravdal do szpitala poleciałam prosto z Bodø po 24 godzinach po porodzie, żeby dojść do siebie. Tak S miał 24 godziny kiedy pierwszy raz leciał samolotem. Po 3 dobach wróciliśmy z Gravdal do domu.
W szpitalu w Gravdal nie ma na stałe anestezjologa, dlatego porody mogą odbywać się tylko wtedy, gdy nie zachodzi ryzyko komplikacji. A co jak nagle coś się wydarzy? Wtedy przewożone jesteśmy samolotem ratowniczym, lub helikopterem do jednego z dwóch najbliższych szpitali: Bodø albo Stokmarknes.
Z chciałam urodzić w Gravdal. Całą ciążę tam chodziłam i rozmawiałam z położnymi, że w końcu mi się uda. Bardzo chciały żeby i S się tam urodził. Jednak nie było szans.
Z też się nie spieszyło na świat, choć poród nie był wywoływany jak z S, a zaczął się naturalnie.
W Sobotę rano jechałam 30 minut w skurczach na porodówkę do Gravdal. To było coś, co na zawsze zapamiętam. O 14 akcja porodowa się zatrzymała i dostałam wiadomość, że jeżeli nie urodzę do 17, to będą musieli mnie przewieźć do innego szpitala. DLACZEGO?
Bo w nocy z niedzieli na poniedziałek porodówka była zamykana na wakacje z powodu urlopów, a pech chciał, że S i Z to dzieci z lipca.
Lipiec w Norwegii to fellesferie (ferie zbiorowe)
Akcja porodowa nie ruszyła. O godzinie 17 zamówili dla nas samolot karetkę i poleciałam do Stokmarknes, bo w Bodø nie było już miejsca. Nagle wszystkie kobiety na północy zaczęły rodzić.
Na znieczulenie było już za późno. Miałam traumę poporodową 6 miesięcy.
Gdyby nie opieka i nastawienie położnych z Gravdal, które walczyły o mnie i Z nie byłabym w tak dobrym stanie psychicznym (o ile można tak mówić mając traumę poporodową).
I choć ani S ani Z nie urodziłam w Gravdal, to świadomość, że mam porodówkę na wyspach dawała mi poczucie bezpieczeństwa.
LOFOCKI ODDZIAŁ RATUNKOWY
Nikt nie chce korzystać z pogotowia dla przyjemności. Jednak dobrze wiedzieć, że jeśli coś się wydarzyło, możesz liczyć na w szybką pomoc.
Lofoty to bardzo kapryśne i surowe miejsce. Maja dwie twarze. I właśnie tą dziką, surową, prawdziwą często pokazują swoim mieszkańcom.
„2,5 roku temu, żona przewiozła mnie do szpitala w Gravdal, gdzie zdiagnozowano pęknięcie tętnicy głównej. Gdyby nie szpital w Gravdal, nie przeżyłbym” napisał w LOFOTPOSTEN Kåre Haugen.
„My i tak jesteśmy odizolowani. Żeby kupić leki musimy jechać albo do Leknes albo do Svolvær. Chcemy przynajmniej czuć się bezpiecznie, jak reszta kraju” pisze drugi czytelnik.
Cały artykuł znajdziecie na stronach LOFOTPOSTEN.
Apteki na Lofotach mamy w dwóch miejscach. Żeby wykupić receptę, musimy jechać kilkadziesiąt km, a po godzinie 16 – zapomnij.
JAK DZIAŁA OPIEKA MEDYCZNA NA LOFOTACH
Lekarz w przychodni przyjmuje do godziny 16. Jeżeli zamkną nam oddział ratunkowy, będziemy zmuszeni zaczekać z chorowaniem do następnego dnia do godziny 8. Ciekawe, ilu osobom się to uda? A co gdy nagle stan się pogorszy, kto zweryfikuje, czy to już jest zagrażające życiu?
Co z wami turystami przyjeżdżającymi na wakacje? Co z waszymi dziećmi, które nagle zachorują? Co z ofiarami wypadków drogowych, budowlanych, domowych?
CO Z RYBAKAMI?
W mieszkańcach archipelagu się zagotowało. To nie jest pierwsza próba zamknięcia szpitala. Co kadencję rząd szuka oszczędności.
Ale my ludzie północy mamy silne charaktery i nie raz pokazaliśmy na co nas stać. My tak łatwo się nie poddajemy.
Silne, regularne sztormy, izolacja, zamknięte drogi, wyrobiły w nas siłę charakteru.

Trzymajcie kciuki, żeby ten chory pomysł nie przeszedł. Posłowie w Oslo, którzy mają szpitale i specjalistów blisko siebie. Ludzie, którzy mają SOR za rogiem, chcą decydować o naszych potrzebach i bezpieczeństwie.
Drodzy posłowie
VI BLØR IKKE SAKTERE…!
MY NIE KRWAWIMY WOLNIEJ (NIŻ RESZTA NORWEGII!!!)
Dodaj komentarz